Polyend to rodzima firma z Olsztyna, którą możecie znać najbardziej za sprawą ich syntezatora Medusa, stworzonego w kooperacji z Dreadbox, a także sekwencera SEQ. Od jakiegoś czasu obserwujemy wzmożoną ekscytację rozwiązaniami All-In-One, jednakże nikt do tej pory (no może poza Synthstrom) nie stworzył rozwiązania idealnego. Czy polska firma i ich Polyend Tracker okaże się takim właśnie sprzętem?

Mamy rodzinę Akai MPC z MPC Live do którego niedawno dołączył tańszy i mniejszy MPC One. Mamy Rolanda MC101 i MC707, mało popularnego i drogiego Pioneer Toraiz SP16, a także wysoce mobilne Teenage Engineering OP-1 i OP-Z. Deluge Australijskiej firmy Synthstrom jest bliski ideałowi jeśli chodzi o funkcjonalność i brzmienie. Polyend Tracker wygląda jak właśnie takie połączenie Deluge z Rolandem MC707, co już na wstępie rodzi bardzo pozytywne skojarzenia.

Tracker ma być kompletną stacją roboczą. Na pokładzie znajdziemy sampler, sekwencer, syntezator a także… radio FM – podobnie jak w OP-1. W zasadzie, co do tego ostatniego nie było do końca pewności, czy słowo FM odnosi się do silnika syntezy zaimplementowanego w Trackerze, czy radia, ale materiały producenta ostatecznie rozwiały tę wątpliwość. Do obsługi mamy tu matrycę padów w rozmiarze 4 x 12, duży ekran – który wydaje się być ekranem dotykowym, sporych rozmiarów jog, 25 przycisków funkcyjnych oraz 8 padów pod ekranem (być może programowalnych lub też służących do kontrolowania wyświetlonych na ekranie funkcji).

Na razie producent podkręca atmosferę tajemniczości i co chwila na grupach sprzętowych lądują szczątkowe dane odnośnie funkcjonalności Trackera. Jedno ze zdjęć ma podobno sugerować, iż nazwa “Tracker” wzięła się z tego, iż cały interfejs i pomysł na ten instrument został zaczerpnięty ze środowiska trackerów – popularnych w latach 90″ programów do tworzenia muzyki (kto nigdy nie rzeźbił w Fast Tracker czy Pro Tracker niech pierwszy rzuci kamieniem ;). Pierwszy teaser video sugeruje również zasilanie bateryjne (!!!) i niewielkie rozmiary.

Czy Polyend Tracker okaże się dużą konkurencją i gamechangerem dla obecnych na rynku stacji roboczych/grooveboxów i czy zbliży się do ideału? Sami jesteśmy ciekawi i bardzo byśmy chcieli, m.in. ze względu na lokalny patriotyzm. Mocno kibicujemy! Go, go Polyend! 🙂